Jeśli przechodząc obok sklepu z butami serce szybciej Ci bije, a ostatni grosz potrafisz wydać na kolejną parę butów – być może cierpisz na butoholizm. Jest to jedno z najczęstszych uzależnień spotykających kobiety. Do tej pory nie jest znana terapia odwykowa, jednak podstawą jest uświadomienie sobie swojej dolegliwości.
Butoholizm często jest tematem pomijanym i marginalizowanym. Tymczasem ta przypadłość spotyka znaczną część populacji. Dowodzi to tego, że wciąż chcemy iść przed siebie i to w najlepszym towarzystwie. Tak jak w przypadku każdego nałogu, tak i tutaj nie ma racjonalnego wytłumaczenia dla nabywania kolejnych par butów. Z pewnością powodem nie jest brak obuwia, gdyż butoholiczki maja niezmierzone zapasy obuwia.
Mając te objawy możesz poważnie zacząć się o siebie martwić. Przyjrzyj się swojemu zachowaniu i zobacz co tak naprawdę leży u podłoża wielu twoich decyzji. Zaawansowane butoholiczki, szukając nowego mieszkania, patrzą głównie na to, czy pomieści ono ich rosnącą bandę pantofli. Uzależnione od butów gardzą wszelkimi romantycznymi scenariuszami, gdyż najwięcej wzruszeń dostarcza im scenariusz, przewidujący ich spotkanie z butami przy kasie. Podobno największą ekstazą jest muskanie nowego nabytku czy też zerkanie na to, jak słodko drzemie sobie w szafce. Jeśli butoholiczka ma do wyboru – parę koleżanek, albo parę nowych butów – z pewnością wybierze to drugie.
Najbardziej znaną patronką butoholiczek jest postać Carrie Bradshaw z Seksu w wielkim mieście. Bohaterka w kolejnych odcinkach miała wiele różnych przygód i związków – jednak jeden był niezmienny w czasie całego serialu – był to związek z modnymi szpilkami. To im do końca była wierna i dla nich poświęcała najwięcej uwagi. Tak to już jest, że nie wiadomo dokładnie czemu, ale kobiety mają wrodzoną słabość do butów i po prostu lubią chodzić po świecie w godnym towarzystwie.