To pytanie zadaje sobie zapewne niejeden z nas, który każdy wolny czas zwyczajnie spędza w markecie, nowo otwartej galerii lub zamiast siedzieć w parku, spacerować, oglądać serial, czy podróżować po różnych miejscach Polski.
Zakupoholików przybywa każdego roku całe mnóstwo. Są oczywiście gorsze i lepsze przypadki tego schorzenia. Zazwyczaj objawy są jednak bardzo podobne.
Skąd wiedzieć czy jestem już zakupoholikiem?
Nie masz pieniędzy, a mimo to idziesz do sklepu i kupujesz. Wydajesz wszystko co masz, a nawet i więcej, zapożyczając się wśród bliskich, znajomych i sąsiadów.
Osoba uzależniona od robienia zakupów, ma manie posiadania. Nie ma rzeczy, której w jej mniemaniu nie można by było mieć. Co więcej, chęć jej nabycia jest tak duża, że nie potrafi sobie z nią poradzić.
Osoba uzależniona od zakupów, traci świadomość pomiędzy tym, co rzeczywiście musi posiadać, a tym, co chce mieć. Owszem, kupuje rzeczy niezbędne, ale nie tylko… Selekcja poszczególnych przedmiotów nie wygląda tutaj tak, jak w normalnych warunkach. Zazwyczaj liczy się chwila, jeden, mały element, który urzeka serce zakupoholika i wzmaga co raz to większą chęć jego zakupienia.
Jak rozróżnić zakupoholika od osoby, która po prostu lubi zakupy?
Sprawa nie jest do końca jasna, ale w gruncie rzeczy do wychwycenia. Osoba lubiąca czynność robienia zakupów, owszem często wybiera się na zakupy, ale potrafi odmówić sobie niekiedy rzeczy lub przedmiotu, którego akurat teraz nie potrzebuje, na rzecz czegoś co jest po prostu niezbędne.
Uzależniony kupuje bez względu na to ile pieniędzy na koncie posiada, jak bardzo dana rzecz jest mu potrzebna. Często nie liczy się przy tym sama jakość przedmiotu, ale to czym i w jakim stopniu nas urzekła.
W jaki sposób zakupoholik może wyjść z nałogu?
Dobrym sposobem jest spisywanie wszystkich wydatków na kartce lub w zeszycie. W ten sposób szybko zobaczymy, ile z zakupionych rzeczy nie było nam potrzebnych i na co wydaliśmy pieniądze zupełnie bez sensu.
Tak stworzona lista otworzy nam także oczy na fakt, ile zarabiamy, a ile z tego odkładamy. W ten sposób sprawdzimy, czy przypadkiem nie żyjemy ponad stan zapominając o oszczędnościach.