Polak potrafi… zrobić wszystko, by moda i dobry styl poczuły się zawstydzone i przestały nas odwiedzać. W swojej historii, każdy z nas ma mniej lub bardziej wstydliwe zbrodnie na dobrym stylu – większość z nich jest popełniana w zaciszu naszych domostw.
Jedną z największych zbrodni na modzie jest kwestia domowego obuwia. Nie wiedzieć czemu, Polacy w tej tematyce są bardzo anarchistyczni – nie uznają żadnych zasad – ani tych, dotyczących dobrego smaku, ani tych, które mówią o tym, że czasami warto zachować choć minimum dobrego stylu. Dzięki temu, buntownicze jednostki otwarcie manifestują swój brak smaku, ubierając najobrzydliwsze laczki, jakie nosiła matka ziemia. Na czele tego spisu są oczywiście nieśmiertelne klapki Kubota. Nie wstydźmy się tego, to my je odkryliśmy, my je rozpowszechniliśmy i daliśmy im polskie obywatelstwo, chętnie goszcząc je w naszych domostwach, akademikach i na działkach. Klapki Kubota trzeba jednak umieć nosić! Podobnie jak sandały – tak i te cudeńka, zawsze powinniśmy zakładać wyłącznie na skarpetę! Im ta jest bardziej zabrudzona i podziurawiona – tym lepiej dla nas. Na skarpetę warto także od czasu do czasu założyć japonki – każdy szanujący się Polak, próbował kiedyś tego typu akrobacji.
Polska kalesonami stoi. Nie ma czego się wstydzić – kalesony to fantastyczny wynalazek i dobro, które doceniamy – zwłaszcza zimą. Jednak, Polacy tak pokochali te (ba)wełniane cuda, że zapomnieli o tym, że te zostały stworzone do tego, aby występować POD innymi ciuchami. Jednak, w zaciszu naszych domów często eksploatujemy kalesony na potęgę – niemiłosiernie wypychając ich kolana i obnosząc się z obniżonym stanem i pewnym zwisem materiałowym w kroku. W bardziej oficjalnych sytuacjach zdarza się, że kalesony są przykrywane dresami z nieprzyzwoitą liczbą pasków – bo cóż, prawda jest taka, że tak samo jak Polacy kochają podroby, tak samo cenią wszelkie podróbki.Więcej ciekawych informacji znajdziesz w tym artykule.
Polacy cenią także szlafroki i wszelkie aseksualne podomki. Wśród nich znajduje się wiele ciekawych wynalazków i ciuchów pozostałych po starszym rodzeństwie lub z epoki przedpotopowej. Królują tu bluzy i bluzki z nieistniejącymi już kapelami czy kreacje, które pamiętają jeszcze zamierzchłe czasy komuny. Co większe chomiki, mają całą szafę wypełnioną ciuchami, które tylko czekają na to, aż moda zatoczy koło i wróci do starych pomysłów. Jedynym minusem takich ubrań jest to, że niestety czasami zajeżdżają naftaliną.